wtorek, 27 listopada 2012

Jesienny porządek.


Jesienny porządek.

Who would you like to happen, Maggie?

Na początku miałam w planach nieco inny temat na dzisiaj, jednak siedząc w wannie i rozmyślając przyszło mi na myśl coś zupełnie innego.
Moje przemyślenia, naprawdę nie mają nic wspólnego z filmami czy serialami jakie ostatnio przyszło mi oglądać. Oczywiście nie powiem, że problematyka i sposób ich rozwiązywania pokazywana na ekranach nie ma jakiegoś wpływu i nie dodaje inspiracji, ale to co dzisiaj powiem, jest moje.
Jesień to dobry czas na porządki. Liście jeszcze nie do końca opadły, nie ma jeszcze śniegu, ale już czuć w powietrzu mroźne powietrze nadchodzącej zimy. A wiadomo z czym wiąże się zima -  z końcem roku.
Koniec roku natomiast wiąże się z wiosną, nowym początkiem kiedy już nie ma czasu na przemyślenia, a trzeba jak najszybciej podjąć działania mające na celu poprawę tego, co w ubiegłym roku nie było zadawalające.
Tak więc moja dzisiejsza kąpiel dla urody poddała mi świetny pomysł, aby właśnie teraz zabrać się za takie jesienne porządki. Nie jest jeszcze za późno, ani też zbyt wcześnie. W końcu koniec listopada, to już prawie grudzień. Nie sądzę, abym miała na nie czas w grudniu, kiedy przyjdzie pora na świąteczne zakupy i także porządki, z tym że w domu.
Ostatnie półtora tygodnia, jakie już siedzę w domu, co wcale nie jest pocieszające mając na uwadze moją wciąż niebezpieczną infekcję, wiele dało mi do myślenia. Mam całe dnie na to, aby móc spokojnie poukładać swoje myśli. Sprawy, które przy codziennym trybie życia schodzą na plan drugi. 
O tym, że planowane są wielkie zmiany, już wiecie. Pierwszy raz w życiu mam dobry plan na siebie i swoje życie i nie mam zamiaru się poddać. Nigdy w życiu.
Rozpoczynamy owe porządki od rzeczy naprawdę ważnych, ale niestety od czegoś, o czym chyba zapomniałam. Już wyjaśniam. Chodzi o to, żeby zacząć od samego siebie. To, że zmienimy całą resztę świata nie przyniesie nam nic dobrego, jeżeli nie zmienimy na początek tego, co siedzi w nas samych. Swojego podejścia do życia, nastroju, wyeliminowania niektórych cech charakteru, które są rażące, uwypuklenia swoich zalet, bo nie ukrywajmy – czasem o nich zapominamy. Tak naprawdę każdy człowiek ma więcej zalet, niż sam jest w stanie zobaczyć. Szkoda, że większość z nas sama ich nie dostrzega. Tak, do tej części ja też się zaliczam.
Wracając więc do tematu, postanowiłam rozpocząć od drobnych zmian, chociażby w wyglądzie. Wygląd jest naszą wizytówką i zauważcie, że kiedy dobrze wyglądamy, mamy także lepsze samopoczucie, natomiast gdy coś jest nie tak, jesteśmy przygnębieni i szargają nami same negatywne emocje, wówczas widać to na pierwszy rzut oka, chociażby po tym jak mamy ułożone włosy, czy dobrany strój. Powiem szczerze, że moim ulubionym ubiorem w ostatnich tygodniach jest bluza i domowy, ciepły dres. Zgadnijmy wszyscy dlaczego.
Ale koniec tego. Czas porzucić luźny dres i przybrać coś lepszego. Czas porzucić smutek i żal i w końcu zacząć się cieszyć życiem, bo wcale nie jest ono takie złe. A to, że czasem przytrafia nam się coś smutnego, to tylko dlatego, abyśmy potrafili docenić wszystko to co dobre, co może spotyka nas rzadziej, ale dzięki czemu się śmiejemy, odczuwamy radość. Zgodzę się, że jest to niesprawiedliwe, ale...tak już jest. Powinniśmy przyzwyczaić się, że nie zawsze świeci słońce. 
Zaczął przerażać mnie Pesymizm. Mój własny, osobisty Pesymizm, który ciągnie się za mną już od dłuższego czasu starając się jak najlepiej utrudnić mi drogę. Niestety dopiero teraz widzę, że wyrządził zbyt wiele szkód. Żałuję, że wcześniej nie chciałam zobaczyć tego, jak on mnie zniszczył. Zawsze myślałam, że moje pesymistyczne nastawienie jest częścią mojego życia, mnie samej, mojego charakteru, że po prostu taka jestem. Ale przekonałam się, że to wcale nie prawda. Jest ze mną tylko dlatego, że sama zaprosiłam go do swojego życia, że nie powiedziałam mu „odejdź”, kiedy po raz pierwszy zapukał do mych drzwi. Wiem, piszę jak potłuczona jakimiś wymyślnymi metaforami. Ale mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi. Nie chcę go już. Nie chcę już być zawsze źle myślącą Maggie, która ma przez to tylko same kłopoty. Mam nadzieję, że Optymizm także tak chętnie przekroczy próg mojego życia i wkrótce wspólnie wyruszymy we wspaniałą, ekscytującą podróż naszej egzystencji. Liczę na to jak na nic innego.
Jest jeszcze coś, co zaczyna mnie coraz bardziej martwić. Sprawa ta została już poruszona podczas wakacji, ale mam wrażenie, jakby wciąż do mnie wracało. Strach. Każdy z nas się czegoś boi, ale obawa przed praktycznie wszystkim, staje się obsesją, grozi paranoją. Tak, Maggie ma jeszcze jeden problem. Za bardzo boi się wszystkiego, co może ją spotkać. Tego także dosyć. Nie można bać się wszystkiego, w końcu można zacząć bać się nawet własnego cienia. Porzucam strach przed wszystkim co nieznane, od teraz zaprzestaję bać się nowego. W końcu na tym polega nasze życie, na zdobywaniu nowych doświadczeń. Co by z nami było, gdyby każdy bał się wkroczyć w nowy rozdział? Gdzie byśmy teraz byli?
Jak widzicie, kąpiel dla urody przynosi czasem wiele nowych, dobrych pomysłów. Uporządkowanie pewnych spraw, pozwala zobaczyć to, co nazywamy swoimi wadami, co sprawia, że nie jesteśmy idealni. Nie chcę być idealna. Ale nie ukrywam, że zależy mi na tym, aby stać się dobrym człowiekiem. Nie zależy mi na tym, żeby wszyscy mnie kochali i uwielbiali. Z niewielkiego doświadczenia, jakie już zdążyłam nabyć, wiem że nie sposób jest sprawić, aby wszyscy się nawzajem lubili. Wiem, że na swojej drodze spotkam jeszcze wiele osób, których sympatii nie zdobędę, być może i takich, którzy będą mnie nienawidzić. Jednak wiem, że spotkam także ludzi, bądź zdołam przekonać do siebie tych, którzy otaczają mnie obecnie, którzy będą mnie lubić, kochać, a przynajmniej szanować. Wiem, że nikt z nas nie jest idealny, każdy ma wady. Mniejsze czy większe, nie ważne. Wszyscy jesteśmy jedynie ludźmi. Wszyscy popełniamy błędy, których potem żałujemy. Ale to właśnie sprawia, że uczymy się jak się zmieniać. Jak zmieniać to, co nie jest prawidłowe. W ten sposób także uczymy się tego, że życie jest zbyt krótkie i nie warto udawać kogoś, kim się nie jest.
Tym oto optymistycznym akcentem, zakończę na dzisiaj.  Dziękuję wszystkim, którzy może nawet nieświadomie nakłonili mnie do tych przemyśleń. Życzę wszystkim wszystkiego dobrego, oby i Wasze jesienne porządki okazały się przydatne.

Pozdrawiam,
Maggie.